Długo nie mogłam pokonać swojej bariery odnośnie jakichkolwiek psich zawodów. Bałam się, że coś może pójść nie tak, że wynik mnie rozczaruje. Żyłam w swojej bańce ciesząc się z tego co robię z psami. Było mi dobrze... do czasu. Wtedy pojawił się, wywrócił trochę moje myślenie i w końcu spróbowałam, nie sama oczywiście. To jak miło byłam zaskoczona przeszło moje najśmielsze oczekiwania!
Na Drugi Niebieski Dogtrekking zapisaliśmy się jako zespół. Pojechaliśmy z chęcią zabawy, bez celu... chcieliśmy się sprawdzić. I było warto!
Z całego wydarzenia, poza złym odczytem mapy, mogę napisać same plusy. Nowi ludzie, pierwsze zawody z dobrym wynikiem, piękne tereny, a przede wszystkim zobaczyłam na co stać Halę!
To było coś niesamowitego! Bez względu na to czy grzało czy był cień, czy szliśmy do góry czy w dół, po piasku czy też asfaltem... Dziewucha ciągnęła. Ciągnęła przez całe 19 kilometrów! Nigdy nie widziałam wcześniej jej aż tak skupionej na zadaniu. Każdego psa mijała bez oglądania się, nie odpowiadała na zaczepki. Była tak ukierunkowana na zadanie, że aż pękałam z dumy! Moja dzielna Dziewczyna pokazała wreszcie swoją moc :-) Mam tylko nadzieję, że to się jeszcze powtórzy!
Zawody zakończyliśmy na miejscu 35 na 68 zespołów. Jestem zadowolona, wynik jest dobry, a postawa Halinki jest tylko wisienką na torcie :-)
![]() |
odpoczynek po trasie ;-) |
Kolejne takie zawody już przed nami, trzymajcie kciuki!
pozdrawiam,
Ola
To wspaniale widzieć, jak pies sobie świetnie radzi ;)
OdpowiedzUsuń