Przejdź do głównej zawartości

Bieg na 6 Łap

Bieg na Sześć Łap jest akcją zapoczątkowaną przez Monikę Dąbrowską. Realizacja tego pomysły pierwszy raz miała miejsce w Olsztynie 27 lutego 2013 roku. Od tego czasu do wspólnego biegania z bezdomnymi psiakami przystępują kolejne Schroniska. W ostatnią sobotę (21.02.2015) pierwszy taki bieg odbył się we Wrocławiu. 
Zamierzam Wam, drodzy czytelnicy, przybliżyć trochę jak wyglądał bieg w sobotę, o co w nim chodziło, jaki był jego cel i jak to wszystko wyszło. Zatem zaczynajmy!

  • Wybór uczestników (ludzi i psów) 
Po wstępie już wiecie, kiedy wszystko się zaczęło, a jak wygląda to w praktyce? Wybieranych jest 10 wolontariuszy, którzy posiadają w domu smycz i kaganiec. Jak dobierani są owi ochotnicy? Zasada jest prosta- kto pierwszy ten lepszy. Nie ukrywam, że dobór uczestników pozostawiał wiele do życzenia. Nie zrozumcie mnie źle, ale niektóre osoby, który zgłosiły się na bieg nigdy wcześniej nie biegały z psem. Przy braku jakiegokolwiek doświadczenia dawać takiemu człowiekowi czworonoga pobudzonego, ciągnącego, rozkojarzonego nie uważam za dobry pomysł. Jak były dobierane psy do biegu? Dowiedziałam się, że wybrano czworonogi najmniej agresywne. Świetnie, a co z tymi, które potrzebują tego ruchu najbardziej? Plus za to, że wzięto pod uwagę wiek psa przy doborze. 
  • Bieg
Start był wyznaczony na godzinę 11. O tej też byliśmy pod Schroniskiem, o tej i 30 minut później. Dobrze, że pewien miły Pan udzielił nam informacji co się dzieje na terenie obiektu, bo my tam przecież nie mogliśmy wejść, psy spoza ośrodka miały nie wchodzić. Ostatecznie poszliśmy się przejść na start i z powrotem, a potem jeszcze raz na start, bo ochotnicy z dobranymi psiakami już wyruszali w drogę. Rozumiem, że początek imprezy mógł się wydłużyć, bo trzeba było się zapoznać z towarzyszami biegu, nasze pociechy mogły się wtedy wybiegać. 

 

Uczestnikami biegu było 10 psów. Każdy z nich ze swoim opiekunem pokonywał okrążenia (jedno miało 1700m). Celem był bieg lub marszobieg ze czworonogiem po to, aby piecho się wybiegało. Oczywiście wszystko w granicach możliwości biegacza. Kiedy inni biegali my chodziliśmy po Lasku. Udało mi się porobić parę zdjęć na postojach między kółkami. Po co były postoje, tego nie potrafię Wam powiedzieć, bo nikt nie wyglądał na bardzo zmęczonego.... 

Widać co kto lubi ;-) 

Część grupy, którą udało mi się uchwycić na zdjęciu. Wierzcie mi, że ciężko jest zrobić ostrą fotografię kiedy psy cały czas są w ruchu.

Haszcza- Paszcza

Ogrodnik- jedyny, który posiadał szelki

Najspokojniejsza psina z całej załogi
Vika, sunia, która wcześniej mieszkała u nas na osiedlu. Jakby ktoś chciał szorstkowłosego belga to polecam! 

Powrót do schronu. Czy tylko mi się wydaje, że te psy wyglądają na wybiegane? 

Sunia o imieniu Mała, ale i o wielkim sercu. Zakochałam się w jej oczach (pierwsza fotografia)! 

 Podsumowując

Nie wiem od czego powinnam zacząć. Moje zdanie o doborze ochotników już znacie. Cel również został Wam przytoczony, a odnośnie tego to zastanawiam się czemu nie można było wykorzystać tej akcji do rozpowszechnienia profilów psów w celu ich adopcji? Im więcej osób by przyszło na ten bieg tym więcej by mówiło o biorących udział w wydarzeniu podopiecznych, czyż nie? Idąc tym tokiem myślenia czemu organizator nie napisał, że właściciele ze swoimi pupilami mogą również wziąć udział w akcji? Ja żeby się tego dowiedzieć musiałam napisać wiadomość, a i tak nie wyczułam w jej treści pozytywnego odzewu co do mojej propozycji. Jeśli jednak osoby organizujące to nie chciały żeby przychodzili inni to czemu takie biegi nie są organizowane co tydzień we Wrocławski Schronisku? Czemu pies ma być zmęczony tylko od święta? 

To jest mój punkt widzenia- widza, obserwatora. Nie miałam możliwości zobaczenia tego z innej strony. Nie wiem też jak to wygląda w innych miastach. Czy sama dałabym radę na organizację takiej akcji? Takiej jaka miała miejsce na pewno. 

Kolejny bieg zapowiedziany został na marzec. My będziemy iść, ponieważ pomysł sam w sobie nam się podoba! Mamy nadzieję, że organizatorzy z edycji na edycję będą się uczyli na własnych błędach, a wydarzenie przez to będzie coraz lepsze :-)

pozdrawiamy
Ola&Nitro


Komentarze

  1. Mam podobne zdanie, ale chyba bardziej rozbudowane:
    - nikt z wybranych uczestników nie miał doświadczenia z bieganiem z psem, a wydawać się może, że wgl nie miał doświadczenia z psem- co za geniusz bierze psa ze schroniu biegać na fleksi?
    - nikt z uczestników nie posiadał odpowiedniego sprzętu dla psa (obroża i najgorsze możliwe szelki? bez jaj…) ani dla siebie (okręcanie się smyczą w pasie?)
    - psów było za mało, gdyby bieg był po 60min na grupy po 10 psów możnaby spokojnie wybiegać 60-70 zwierząt i zrobić porządną imprezę
    - akcja totalnie nie nagłośniona, nie wiadomo gdzie przyjść, czy wgl można przyjść, miałam wrażenie, że porządane jest tylko tych 10 wybranych osób wraz z kagańcami

    podsumowując przez 1700m i na fleksi to można tylko wk… tego psa a nie wybiegać czy dać mu miło spędzić czas. Fajnie by było, gdyby schronisko postanowiło jednak nie robić czegoś na odwal się tylko zainteresować się tematem, przeprowadzć selekcję zgłoszeń, nagłośnić sprawę i wypuścić więcej niż kilka psów. Nasza oferta 6 osobowego teamu z szelkami, pasami, amortyzatorami i karmą dla każdego z psiakow gratis została odrzucona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. # Agnieszka-G'Iro 1. O doświadczeniu napisaliśmy niżej w komentarzu. Akcja przebiegła pomyślnie i bezpiecznie. 2. Zapraszam do sponsorowania akcesoriów dla psa i biegacza. 3. Polecam zaczerpnąć wiedzy u organizatorów na temat możliwej ilości biegających piesków zamiast negować nierzetelne informacje.
      /S./
      Bieg na Sześć Łap - oddział Wrocław

      Usuń
  2. Oj chyba coś nie tak tam u Was się zaczęło :). Przede wszystkim nie rozumiem tego doboru uczestników. U nas przychodzi tyle osób ile chce, w efekcie jest wyprowadzanych około 40 psów. Druga sprawa to że w nazwie jest bieg, to w każdym mieście wszystko dzieli się na grupki, tzn kto chce biec to biegnie ale większość i tak spaceruje. Dlatego tutaj żadne doświadczenie nie jest raczej potrzebne :). U nas chodzimy z mapkami na których są oznaczone punkty z drogi (rysunki lub taśmy), trasy do tej pory miały około 8km. Są osoby które idą krótszą drogą, nie ma problemu. A po spacerze ostatnio ruszyła herbata i poczęstunek :). Może u Was też ktoś się tym na solidnie zajmie, bo warto.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na szczęście to jest akcja dla psów, a nie dla waszego zadowolenia - te były szczęśliwe i wyściskane. Być może przy każdej następnej akcji schronisko pozwoli na zabranie większej liczby niż 10. Ten bieg był "próbny", ponieważ psy mogły być wyprowadzane dotychczas tylko przez wolontariuszy I stopnia. Uczestnicy nie musieli być biegaczami, bo jeszcze raz powtarzam, to jest akcja promująca psy ze schroniska, bynajmniej nie chodzi w niej o bieganie (to jest tylko przy okazji, bo akurat jest modne, więc przyciąga ludzi). Jedno okrążenie miało 1,7 km, ale uczestnicy zrobili z psami prawie 8!
    Jeśli rzeczywiście chcecie poprzeć akcję, a nie tylko ponarzekać, to zanieście do schroniska dobre szelki, których brak tak was kłuł w oczy. Włączcie się do organizacji, to może będzie głośno i tłoczno i będzie herbata i wszyscy będą zadowoleni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Psy były szczęśliwe, bo wyszły ze Schroniska i zobaczyły coś "nowego". Czy były wybiegane? To jest akurat kwestia sporna. Jeśli to był bieg "próbny" to czy przypadkiem nie powinien być zrobiony przed całym wydarzeniem? Coraz bardziej wydaje mi się, że akcja nie była zorganizowana i robiona na zasadzie jak wyjdzie tak wyjdzie.
      Piszesz, że "to jest akcja promująca psy ze schroniska". Przepraszam bardzo, ale jak miały one zostać wypromowane i przez kogo? To ludzie z zewnątrz, którzy przyszliby wziąć udział w wydarzeniu, pocztą pantoflową są w stanie szepnąć słówko tak, że znajdzie się chętny na adopcję psiaka, a jakoś wielkich tłumów nie wiedziałam. Nawet pokuszę się o stwierdzenie, że przybył maleńki tłumiczek w składzie max. 8 osób ( i tak, nie liczę uczestników). Może przyszło by więcej ludzi gdyby ich do tego zachęcić? Napisać na wydarzeniu, że osoby nie uczestniczące w biegu też są mile widziane? Przypomnę, że to pierwszy taki bieg organizowany we Wrocławiu i trzeba przyciągnąć chętnych żeby odbyły się takie następne, bo przecież Schronisko chce tym sposobem promować psy do adopcji, czyż nie?
      Co do przebiegniętych kółek. Sam, komentatorze, napisałeś, że w akcji nie chodzi o bieganie, więc proszę nie podawać ilości przebiegniętych kółek jako argumentu za dobrze zorganizowaną imprezą. Dodatkowo muszę dodać, że wracałam w towarzystwie trzech psów, które pokonały zaledwie dwa kółka tamtego dnia.
      Jeśli chodzi o szelki, czemu nie wzięto w pierwszej kolejności wolontariuszy, którzy byli w ich posiadaniu i mogli je zabrać ze sobą na bieg? Czemu schronisko nie udostępniło swoich zasobów? Błagam, tylko mi nie pisz, że nie mają chociażby 5 par szelek, bo w to nie uwierzę.
      I żeby wszystko było oczywiste, popieram tę akcję w 100%. Cel jest dobry, sam pomysł jeszcze lepszy, a organizacja w innych miastach, moim zdaniem, nie porównanie lepsza. Akcję rozgłosiłam w miarę swoich możliwości. Na przyszłość mam nadzieję, że Schronisko wyciągnie stosowne wnioski i sprawi, że następna edycja będzie dużo lepsza.

      pzdr
      O&N

      Usuń
    2. #Ola Kijo - W tej akcji chodzi o coś więcej niż wybiegane psy... Po drugie psy BYŁY wybiegane i miały dość. Serce mi się kraja, kiedy piszesz takie głupoty. Dziewczyno, spróbuj pomóc chociaż trochę, a nie hejtować. Zdobędziesz wtedy na pewno wystarczającej wiedzy, aby móc się tu popisać. W przeciwnym wypadku piszesz tylko nieprawdę, która aż kłuje w serce. Do Twojej wiadomości - akcja była promowana. Dla Twojej wiadomości mamy ograniczenia ze schroniska o liczbie osób. Dla Twojej wiadomości było więcej niż 8 osób. Dalej nie chce mi się komentować... ach..
      koordynator akcji /S/
      Bieg na Sześć Łap - Oddział Wrocław

      Usuń
    3. Drogi Organizatorze, podam przykłady psów nie wybieganych, które rzuciły mi się w okczy- Vika i Mała. Patrząc na nie jak wracały do Schronu odniosłam wrażenie, że one chciałyby więcej się poruszać. Co do reszty nie mam zdania, bo jak napisałam, po dwóch okrążeniach zabraliśmy swoje psy dalej.
      Dalej, nie hejtuje tej akcji. Napisałam swoją opinię. Jest ona taka a nie inne. To moje zdanie. Jakbyś Organizatorze lepiej przeczytał tekst to byś wiedział, że ideę biegu i całą akcję uważam jak najbardziej za słuszną.
      Odnośnie pomocy, czy na stronie była jakakolwiek wzmianka typu: "Hej! Rusza Pierwsza Edycja Biegu na Sześć Łap we Wrocławiu, chcesz pomóc- zgłoś się do nas!" ? Ja w tym kontekście żadnej takiej notki nie znalazłam. Nawet do głowy mi nie przyszło, że potrzebna jest pomoc do Organizowania imprezy. Uważałam, że takie wydarzenie będą prowadzić ludzie z jakimś wcześniejszym doświadczeniem.
      Dalej, wiem, że akcja była promowana, ale po wpisach na wydarzeniu wydawać by się mogło, że na ten bieg przychodzą tylko osoby z pierwszych 10 miejsc listy dla ochotników. Dodatkowo, spotkałam parę osób, które zdziwiły się, że można przyjść jako, chociażby, publiczność.
      Wiem, że było więcej niż 8 osób, napisałam nawet w tekście ile.... Jeśli chodzi o ilość to nic na ten temat nie pisałam. Nie ma w tekście wzmianki odnośnie tego czy jest to liczba duża/mała.

      Dziękuję za komentarz, pozdrawiam
      O

      Usuń
  4. No nie za fajnie się zaczęło. No ale to był pierwszy bieg, oby na następnych było tylko lepiej ;)
    Zdziwiło mnie to, że biegali tylko wolontariusze. U nas, w Elblągu przed biegiem trzeba było się zgłosić do organizatorów, po czym po prostu przyjechać na bieg, z własnym sprzętem lub nie. Zawsze było ok 30 os, w tym dzieci, a psy były brane nawet te 'agresywne' czy z nadmiarem energii.
    No cóż, życzymy coraz lepiej zorganizowanych akcji, więcej wybieganych psiaków i lepszych relacji z akcji! :)
    My też na następny bieg w marcu, siódmego :)
    Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzień dobry,
    z tej strony jeden z koordynatorów akcji Biegu na Sześć Łap we Wrocławiu. Przedstawię kilka uwag i sprostowań do tekstu powyżej. Zacznę od pytania: dlaczego Nam nie pomogliście w organizacji lub dlaczego sami nie stworzyliście tej akcji?
    Co do wyboru uczestników - prosimy nie przekazywać błędnych informacji, jeśli nie znają Państwo szczegółów organizacji i proszę kolejnym razem nie opisywać biegu na podstawie domysłów.
    Po pierwsze nie zawsze jest wybieranych 10 wolontariuszy. Nie od Nas zależy liczba piesków, z którymi można biec oraz to nie my ich wybieramy. Decydują o tym władze i pracownicy schroniska, którzy posiadają kompletną i rzetelną wiedzę na temat każdego pieska, więc prosimy nie podważać wyboru dokonanego przez pracowników. Oni wiedzą najlepiej, które psiaki powinny biec. My staramy się negocjować, aby było ich jak najwięcej, aby każdy piesek miał możliwość wybiegania się, ale nie zawsze to jest łatwe.
    Po drugie termin biegu nie zależy od Nas, tylko od drugiej strony, czyli od władz schroniska.
    Co do kwestionowanej przez Państwa zasady doboru uczestników - dlaczego dyskryminują Państwo ludzi? Wg mnie każdy ma prawo do startu. Nie każdy ma możliwość posiadania psa i tym samym doświadczenia. Nie można odrzucać takich osób, a wręcz przyciągać, aby zachęcić ich do posiadania pieska w przyszłości, kiedy warunki im na to pozwolą :) Dodatkowo przed biegiem odbyło się szkolenie, podczas którego osoby uczestniczące zostały poinformowane przez dyrekcję schroniska jak należy zachować sie w danych sytuacjach podczas biegu, jak korygować pewne zachowania psa i o zasadach bezpieczeństwa.
    Byli Państwo o godzinie 11. Bardzo dobrze - jak i wszyscy pozostali uczestnicy, którzy zebrali się w jednym punkcie i udali na szkolenie do Pani dyrektor. Wszyscy potrafili się zorganizować, oprócz Państwa - proszę dziecinne wyrzuty zachować dla siebie. Uważam, że zakaz wprowadzania zwierząt z zewnątrz jest słuszny.
    "Po co były postoje, tego nie potrafię Wam powiedzieć, bo nikt nie wyglądał na bardzo zmęczonego..." Dziękujemy, że wyglądaliśmy tak dobrze, ale niestety tu się Państwo mylą. Postój służył odpoczynkowi dla biegaczy i piesków. Co do psiaków - to był ich pierwszy bieg - one nie są przystosowane do 5-10km przebieżek jak my. Nawet jeśli pies jest stworzony do szybkiego biegania, musi zacząć powoli. Podczas postoju psiaki miały również możliwość zacieśniania więzi z biegaczem i analogicznie odwrotnie.
    Uważam, że zwierzaki były zadowolone i to najważniejsze. Mamy nadzieję, że akcja zwiększy szanse na adopcje zwierząt, do czego bardzo serdecznie zachęcamy :)
    Dodam bardzo ważną informację, że jeden z biegających psiaków w I Biegu na Sześć Łap został adoptowany :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam ponownie!
      Odnośnie pomocy, odsyłam Pana do mojej odpowiedzi na Pana komentarz wyżej.
      Wybór uczestników- Czy to przypadkiem nie było tak, że trzeba było się wpisać na listę? Jestem pewna, że tak było bo sama wpisywałam się na listę rezerwową. O doborze uczestników decydowało czy dana osoba zdąży się wpisać na czas czy nie. Oczywiście zapomniałabym.... musiała spełniać dwa dodatkowe warunki- posiadać smycz i kaganiec, dodatkowo mile widziane były szelki. Jeśli były jakieś inne kryteria doboru czemu nie zostały one przedstawione starającym się o miejsce w akcji ochotnikom?
      Od Pani dyrektor w dniu biegu usłyszałam, że zostały wybrane psy najmniej agresywne. Niech Pan wybaczy, ale wydawało mi się, że Dyrektor Schroniska to rzetelne źródło informacji.
      Przypomnę, że był to pierwszy taki bieg organizowany we Wrocławiu. Nie wiem jak to wygląda w innych miastach. Ja po nazwie akcji odniosłam wrażenie, że ludzie z doświadczeniem będą bardziej pożądani niż osoby nie mające takowego. Jakbym była Organizatorem, to na takie osoby w pierwszej kolejności bym stawia, właśnie z tego względu, że mają już jakieś obejście z bieganiem u boku czworonoga. Takie mam zdanie na ten temat.
      Odnośnie punktualności, nie mam zarzutu, że zaczęło się później! Napisałam, że w tym czasie nasze psiaki się wybiegały ganiając za piłką. Spodziewałam się, że będzie opóźnienie, bo było zaplanowanie szkolenie przed biegiem. Jednak nie ukrywam, że przydała by się notka dla widowni informująca, że wymarsz ze Schroniska rozpocznie się półgodziny później ze względu na czas potrzebny do dobierania psów i przekazania potrzebnych informacji ochotnikom.
      Cytuję: "Co do psiaków - to był ich pierwszy bieg - one nie są przystosowane do 5-10km przebieżek jak my." Rozumiem z tego zdania, że jesteście (pisze Pan w liczbie mnogiej, więc chodzi o wszystkich uczestników) w stanie przebiec 5-10 km non-stop. To w takim razie po co był Panu potrzebny postój co 1700m, o którym wspomniał Pan zdanie wcześniej (cyt.: "Postój służył odpoczynkowi dla biegaczy i piesków.")? Jeśli zmęczył się Pan takim dystansem to jak się musiał zmęczyć piesek, który nie jest w stanie przebiec tyle co Pan. Dalej, skoro piesek musi zacząć powoli, jak Pan pisze (ludzie też powinni), to czemu bieg nie rozpoczął się marszem, potem marszem połączonym z truchtaniem i biegiem? Co do zacieśnienia więzi z biegaczem, można by to było zrobić w trakcie marszu albo po całym biegu. Takie moje zdanie.
      Akcja powinna zwiększyć szansę na adopcje zwierząt, z pewnością tak się dzieje w innych miastach. Cieszy mnie bardzo, że Ogrodnik został adoptowany. Nie wiem przez kogo i jak ten ktoś się dowiedział o Ogrodniku, więc nie mogę stwierdzić czy akcja rzeczywiście temu psiakowi pomogła.

      dziękuję za komentarz
      O

      Usuń
  6. Ta dyskusja robi się zupełnie bezcelowa, ponieważ Pani Ola Kijo próbuje udowodnić swoją rację, której niestety nie ma... Nie było żadnych dodatkowych kryteriów wyboru biegaczy, każdy kto miał smycz i kaganiec mógł się zapisać na bieg. Dlaczego? Bo to akcja dla kochających psy, a nie dla tych którzy "mają doświadczenie" i prowadzą bloga. Doświadczenie nie było tu do niczego potrzebne. Nie zgłosiła się Pani do organizacji biegu, ani nie zapytała czy może się przyłączyć, pomóc jakoś, kupić szelki, zrobić szkolenie dla uczestników... nic, ani odrobiny wysiłku, tylko wymagania. Bieg miał dużo ograniczeń, np. wewnętrzne regulacje schroniska, brak budżetu itp. na które nikt nie miał wpływu i to trzeba zrozumieć, podejść do tego zwyczajnie, po ludzku, trzeba mieć zwyczajnie odrobinę empatii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W poście napisałam swoją opinię. W komentarzach ją argumentuję. Resztę pozostawiam Czytelnikowi. Nie zamierzam się z nikim tutaj kłócić. Podaję jednak powody czemu napisałam tak a nie inaczej i czemu mam takie a nie inne zdanie, każdy może mieć przecież inne, prawda?

      Na wszystkie Twoje zastrzeżenia, Anonimie, argumenty podałam już wyżej i nie będę ich powielać.
      Zapraszam do odwiedzania mojego bloga częściej. Może ukaże się relacja z kolejnego Biegu na Sześć Łap we Wrocławiu?

      pzdr
      O

      Usuń
  7. @ Bieg Na Sześć Łap Wrocław / Anonimowy kilka uwag z mojej strony :

    1. Nie piszesz/cie tu do koleżanki z klasy, tylko do nieznajomej Ci/Wam dorosłej osoby, więc teksty w stylu "Dziewczyno", oraz na "ty" itp. świadczą o braku wychowania i kultury, tymbardziej że nie potrafisz się nawet podpisać !

    2. Od kiedy biegi "próbne" robi się na "żywym organiźmie" z niedoświadczonymi ludźmi (bo przecież piszecie że doświadczenie niepotrzebne) ? Generalnie czytając Wasze wypowiedzi i tłumaczenia wieje hipokryzją. Piszecie o zabraniu kagańca, a z tego co pamiętam miał go jeden psiak. Rozumiem zatem że bezpieczeństwo pozostałych uczestników jest zapewnione, bo znacie te psy na wylot ? 3/4 życia mam kontakt z psami i bawią mnie te sprostowania i tłumaczenia.

    3. "Dlaczego Nam nie pomogliście w organizacji lub dlaczego sami nie stworzyliście tej akcji?". Czytaj ze zrozumieniem "Ja żeby się tego dowiedzieć musiałam napisać wiadomość, a i tak nie wyczułam w jej treści pozytywnego odzewu co do mojej propozycji"

    4.Proponuję brać pod uwagę argumenty ludzi, którzy przyszli na wydarzenie ze swoimi psami (a my byliśmy ze swoimi, bo akcja godna poparcia) i spróbować wyciągnąć jakieś wnioski, bo zasadniczo pokazujecie że macie klapki na oczach. Przecież tu nikt nikogo nie atakuje, tylko wyraża swoje zdanie bo zwyczajnie może :)

    5. "...nie dla tych którzy "mają doświadczenie" i prowadzą bloga" - tak się składa że Ola ze swoim psem (z tego schroniska) zrobiła więcej przez 3 lata niż Wy zrobicie przez 10 z takim "koordynowaniem", bo przecież w biegu nie chodzi o bieganie ...

    Pozdrawiam
    Bartek

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Pod Lupą: Kostki czy lizawka? A co wybierze Twój Pies?

Po długiej przerwie wracamy do Was z recenzją nie jednego, a wyjątkowo dwóch otrzymanych do przetestowania produktów!  Dzięki uprzejmości sklepu fera.pl tym razem pod lupę wzięliśmy lizawkę dla psa oraz kostki- smakołyki. Obydwa artykuły firmy Trixie. 

Jak bez psów?!

Jak R. powiedział, że powinniśmy spędzić weekend sami to się zdziwiłam. Większość czasu spędzamy sami, więc nie będzie różnicy. Nawet nie wiecie jak bardzo się myliłam... Sami oznaczało bez psów. "Ale jak to bez psów!?"

Pod lupą: karma od Mills Farm

Jestem sceptycznie nastawiona do pomysłu karmienia psa suchym. Po otrzymaniu propozycji na przetestowanie worka karmy biłam się z myślami. Zdecydować się? Który pies miałby testować? Ostatecznie podjęłam decyzję i już dziś możecie przeczytać naszą recenzję karmy Adult od Mills Farm.