Biję się z myślami. Czy uczyć wszystkich ćwiczeń po kolei czy wszystkich osobno, czy może rozpisać je na dwa, trzy na miesiąc? Ciężko jest mi zaplanować treningi. Szczególnie, że nie należę do osób cierpliwych. Rezultaty lubię widzieć od razu. A tu trzeba małymi kroczkami. Aż czasem mam ochotę krzyczeć na Niego. Czemu On nie może zrozumieć tego czego od Niego wymagam? Łopatka do kolna. To nie jest takie trudne, prawda?! Ręce mi opadają i czuję, że nam się nie uda. Wtedy jednak patrzę w te jego oczka i widzę, że dla Niego to jest rzeczywiście trudne. Wiem, że On się stara. Doceniam to. Doceniam każdy jego wysiłek! To, że On chce pracować dodaje mi sił, a On sam uczy mnie przy tym cierpliwości i opanowania. Przyglądamy się sobie nawzajem i ruszamy wykonać ostatnie, dzisiejsze ćwiczenie. Z nami to chyba tak jest, ja uczę jego, a on uczy mnie.