Przejdź do głównej zawartości

Nie zatrzymujemy się ani na chwilę!

Już nie potrafię sobie wyobrazić weekendu gdzie nic nie robię przez całe dwa dni. U nas to jest chyba normalne, że od piątku do niedzieli dzieje się przeważnie najwięcej, a potem nastają dni pełne relax'u (dla psa) aż do następnego wolnego. Mogę śmiało napisać, że zaczynam już dzielić tydzień na dni pracujące i pieskie. Czy mi to przeszkadza? W ogóle! To świetna rzecz, bo często nie mogę się doczekać tego co czeka na mnie i Nitra! Szczególnie jak mamy tak "zapracowany" weekend jak ostatnio :-) 
Już w zeszły poniedziałek wiedziałam co będziemy robić. Czekało nas wiele atrakcji, dużo terenów do zdobycia, parę piesków do poznania. Zapowiadało się cudnie i w istocie tak było! 
Z racji tego,  że mieliśmy wyjścia codziennie (piątek, sobota, niedziela) dzisiaj zajmę się tymi spacerowymi, a sobotnie opiszę w poście, który zamierzam opublikować w środę. 

Zacznijmy moją opowieść od tego, że po pojawieniu się naszego pierwszego filmiku na YT dostałam propozycję miejskiego spaceru od pewnej pary, która adoptowała dwa psiaki- Aronię i Rebusa. Razem z Chłopakami od Reagana i Mordki uzgodniliśmy, że pomysł nam się podoba i z chęcią się wybierzemy wspólnie na przechadzkę. Termin: piątek 17.00 

Spotkaliśmy się o ustalonej porze i dziarskim krokiem wyruszyliśmy w stronę Wrocławskiego Rynku. Wyobrażacie sobie pięć osób i tyle samo psów idących chodnikiem obok siebie? Przyciągaliśmy liczne spojrzenia. Nie jestem tylko do końca pewna co było w nas takiego niesamowitego. Może ktoś ma jakiś pomysł?
W każdym razie jak już dotarliśmy do celu, słońce zaszło, rynek jak zwykle był pięknie oświetlony, a my w tym klimacie przemierzaliśmy go ze swoimi czworonożnymi towarzyszami. To był przyjemny spacer. Polecam! 
Potem powoli w stronę startu. Ogółem wróciliśmy po dwóch godzinach spaceru szczęśliwi, a niektórzy i zmęczeni. 

Aronka
Rebus
Rebus i Aronia (przed startem) 
Przygotowanie do grupowego zdjęcia
Takie o grupowe wyszło :-)
Po spacerze na ostatnich siłach zabawa mopem 

Trasa


Spacer udał się i to bardzo! Poznaliśmy nowych, fantastycznych ludzi i ich wspaniałych pupili, zwiedziliśmy Rynek z psami (niektóre z nich były tam pierwszy raz w życiu) oraz przypomniałam Nitrowi, że przejście podziemne nie jest takie straszne jak się je pokonuje ze znajomymi i pasztetem pod nosem ;-) 

Piątek wypadł świetnie! Co natomiast z niedzielą? Otóż nie udało się nam być na psim spacerze, na którym czworonogi z właścicielami zdobywały Kilimandżaro. Postanowiliśmy to nadrobić razem z Reaganem i Mordką. Nie będziemy przecież gorsi ;-) 
Standardowo zbiórka o 9.00 ( znowu byłam na czas!). Następnie piechy w tramwaj i do Szczytnickiego, potem w stronę Morskiego Oka i już jesteśmy pod górą, w sumie górką, właściwie góreczką. Szczyt zdobyliśmy w około 20 sekund i .... tyle było tego szału. Potem na dół, na wały, a tam, uwaga (!), zawody w bieganiu. To nam się udało. Całą trasę do pętli towarzyszyli nam biegacze. O dziwo nikt nie panikował, że psy są na torze oraz nikt się nas nie spytał jak się tam znaleźliśmy. Byliśmy czymś w stylu tła, nikt się nie zdziwił, że idziemy. Za to my się dziwiliśmy, że tyle ludzi biega w kółko. Jak widać miało być zdobywanie szczytu, a był mini-maraton. Całkiem zabawnie wyszło ;-)
Kierując się w stronę tramwaju piechy spotkały lwa... ze styropianu, a Nitro się zakochał ze wzajemnością. Taki to był dzień pełen wrażeń! 

Lew ze styropianu
Miłości ma stój! (Kojot i Nitro) 

Trasa
Ja już wiem co będę robić w następny weekend, a Wy macie jakieś plany? 

Zaglądajcie w środę, będzie relacja z pierwszego  Biegu na Sześć Łap we Wrocławiu

pozdrawiamy
Ola&Nitro
zdjęcia by M.B.  (vonski.pl)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pod Lupą: Kostki czy lizawka? A co wybierze Twój Pies?

Po długiej przerwie wracamy do Was z recenzją nie jednego, a wyjątkowo dwóch otrzymanych do przetestowania produktów!  Dzięki uprzejmości sklepu fera.pl tym razem pod lupę wzięliśmy lizawkę dla psa oraz kostki- smakołyki. Obydwa artykuły firmy Trixie. 

Jak bez psów?!

Jak R. powiedział, że powinniśmy spędzić weekend sami to się zdziwiłam. Większość czasu spędzamy sami, więc nie będzie różnicy. Nawet nie wiecie jak bardzo się myliłam... Sami oznaczało bez psów. "Ale jak to bez psów!?"

Pod lupą: karma od Mills Farm

Jestem sceptycznie nastawiona do pomysłu karmienia psa suchym. Po otrzymaniu propozycji na przetestowanie worka karmy biłam się z myślami. Zdecydować się? Który pies miałby testować? Ostatecznie podjęłam decyzję i już dziś możecie przeczytać naszą recenzję karmy Adult od Mills Farm.