W zeszłym tygodniu mieliśmy odwiedziny. Czekałam na nie cały tydzień, Nitro zaś za bardzo całą sprawą się nie przejął.
Gościliśmy u siebie na noc z piątku na sobotę naszego wspólnego przyjaciela- Reagana. Było to ciekawe doświadczenie. Labek został u nas pierwszy raz. Zastanawiałam się jak to będzie wyglądać. Wyszło mniej więcej tak jak myślałam.
Reagan, wiecznie szczęśliwy chłopak, pierwsze co pobiegł po piłki. Co jakąś znalazł to zabierał do siebie na kocyk. W trakcie ich szukania witał się ze wszystkimi, nawet z kotem. Kropek (kot) niestety nie za bardzo polubił kolegi Nitra. Prychał na Regula, bał się przejść obok niego, ogólnie trzymał się z dala od tego dużego biszkoptowego ciapka. Reagan za to był kotem zainteresowany. Wcześniejsze jego doświadczenia z tymi zwierzętami nie były zbyt udane, wszystkie uciekały jak go widziały. U nas musiał zaakceptować fakt, że Kropek jest częścią naszej rodzinki i nie wolno go gonić (witali się dotykając noskami po każdym spacerze). Tak więc Reagan zajął się wcześniej już wspomnianymi piłkami. Zebrał wszystkie jakie były w mieszkaniu u siebie na posłaniu. Był bardzo z siebie dumny :)
Po zabawie był czas na odpoczynek. Jak widać po pierwszym zdjęciu można było wyciszyć dwa psy równocześnie. Jak spały to w mieszkaniu było tak przyjemnie cicho, a potem trzeba było iść na spacer... Moje tempo spacerowe jest takie jak Nitra, ale zdecydowanie inne niż Reagana. Tak, Regul lubi powęszyć, a przy tym nie za szybko się porusza. Miałam wrażenie, że On się rozkoszuje każdym zapachem. Drepcze sobie w lewo, w prawo, obwącha jeszcze jeden kosz na śmieci albo i z trzy, a my z Nitro sto metrów z przodu czekamy na Niego. To nie nasze tempo. Ale! Jak piechy szły na smyczy to co innego. Do przodu, nie oglądając się na boki, równo przy nodze. Tak można było przemierzyć ten kilometr, który mam z mieszkania do parku. Tam zaś zaczynało się niuchanie. Znowu...
Co do nocy to nie było problemu. Chłopaki szybko zasnęły i spały spokojnie. Reagan u siebie na kocyku, a Nitro, jak ma w zwyczaju, zmieniał co jakiś czas miejsce. Rano spacer, śniadanie, zabawa i tak jakoś czas zleciał i Regul musiał iść do domu. Ze wszystkich to chyba kot tylko się ucieszył, ale kto by mu się dziwił ;)
Wy gościcie jakiś znajomych swoich psów? Podjęlibyście się pilnowania jeszcze jednego psa?
pzdr
Ola&Nitro
My jedziemy do znajomej :)
OdpowiedzUsuńSłodkie to zdjęcie, kiedy koło siebie leżą! Goszczenie psa na noc jest jeszcze przed nami.. Fajnie, że chłopaki się dogadali, ja byłam raz u koleżanki z Harry'm, to jeden pies na niego warczał, a drugi chciał go pogryźć i ciągle szczekał.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy, Maria i Harry.
http://dziennik-mojego-labka.blogspot.com/
Wspaniale, że macie takich gości u siebie w domu. Ja jeszcze na noc nie zawitałam w domu obcego psa, ale koleżanką przychodzi czasem do nas ze swoim labladorem :). Chłopaki ślicznie razem wyglądali ^^!
OdpowiedzUsuńH&F
My dość często pilnujemy psa koleżanki, świetnie się dogadują i całe dnie spędzają na zabawie :D. Ja w sumie mogłabym przyjąć każdego psa do siebie, Emet nie ma problemu z dogadywaniem się z innymi a jak coś jest nie tak to magicznie potrafi załagodzić konflikty.
OdpowiedzUsuń